Powspominajmy trochę
Prof. Wojciech Stankowski
Dzwonił dziękując za piękne chwile wzruszeń . Jadąc nie wyobrażał sobie że może być tak pięknie. Najbardziej wzruszony był pamięcią o ojcu którą odczuwał w każdej rozmowie z kolegami absolwentami różnych roczników.
Stanisław Pietrowski emerytowany nauczyciel geografii
Z przyjemnością obejrzałem w starej szkole miejsce gdzie był gabinet geografii. W nowej szkole pierwsze kroki skierowałem właśnie do gabinetu geografii i Sali tradycji. Moja sugestia aby gabinet geografii nazwać imieniem Prof. Antoniego Stankowskiego
Teresa- rocznik 1969, 11A, wych. prof. S. Gawrych
Zebraliśmy sie w starej naszej szkole w piątek. Najstarszy rocznik ..matura 1947´´ miał tabliczkę...
reszta się szukała...nas było 13..powitanie..radość..zwiedzanie klas..wspomnienia każdego inne i miłe. U było nam lat ..cieszyliśmy się jak wtedy.
Z prof. byli Kaniowie...oboje
Woźniakowa Stacha--nie zmieniła się...
"Wachu" od matemy-- z humorem i dowcipami...
"Kaziu" Dąbrowski od w--f też ..pogodny...
reszta to "młodzi"...już nie z naszych lat..
Z orkiestrą wojskową z Powidza przeszliśmy na rynek--tam parada i krótki koncert orkiestry był ...oczywiście poczet sztandarowy...na czele..goście ...władze miasta ...i my--gwarni..rozgadani..."KAREJĄ " się szło..( ul. Chrobrego )
Następnie złożenie kwiatów przed pomnikiem B. Chrobrego... i uroczysta msza w katedrze ...... ale jaka !!!
Nie byłam na takim "schow" ....sorry za określenie...ale coś niespotykanego :
- główne drzwi otwarte
- 12 księży....absolwentów naszego Lo 16 w "asyście"
- proboszcz katedry..to nasz uczeń ..rocznik 47´´ Kasprowicz...
- chór 50 osób..nasz szkolny
- skrzypce
- flet
i orkiestra wojskowa----te lśniące, złote trąby, dźwięk...akustyka ......... jakby do niebios droga była otwarta,
oświetlenie....wyjątkowe...
z boku... wielka tarcza naszego Lo...i wizerunek..patrona..
Rozdane kartki do wspólnego śpiewu...mała próba śpiewu przed mszą...stworzyła klimat....tego co było potem, ale to trzeba było ZOBACZYĆ PRZEŻYĆ.... opowiedzieć nie można.
Wzruszenie wielu.
2 godziny uczty duchowej trwało do godz. 20.00
Przemarsz następnie pod nową siedzibę szkoły.....nie byłam...bo " nasi " urwali się na zajęcia w "grupach", które trwały ponoć do rana...
To było w piątek...
W sobotę spotkaliśmy się po 9 rano...by w nowej szkole odebrać wizytówki...materiały ..itd.
akademia uroczysta trwała od 10..g do 12.30...przemówienia..i piękne widowisko...tzw. część artystyczna przygotowana przez młodzież...z udziałem aktorów, byłych naszych absolwentów..np. Krzysiek Bień...z seriali "M - jak miłość", gdzie grał rolę mecenasa...
obiad + kawa na Chrobrego u Pietraka była wspólna... 3 wielkie sale,
potem znowu zajęcia w grupach
szykowanie się na bal... trwał od 20.00 do 5 rano...nie byłam...
W niedziele spotkaliśmy sie na obiedzie o 13.00... juz w grupie 12 osobowej...dojechał mój mąż...
i dalszy ciąg opowieści. wrażeń...
Atmosfera b. mila, koleżeńska...wielu prof. jest wśród nas...każdy po imieniu sobie mówił--niezależnie od rocznika...
- syn "Pomidora, Wojciech Stankowski... prof. geologii ...dowcipkował o ojcu..a już staruszek....
Radości nie da sie opisać..trzeba to przeżyć...
Następny zjazd za 5 lat.....Trzeba być na nim...bo jak nas określono..z "ORLIKÓW" NA ORŁÓW ...wyrośliśmy....
Staszek Majcherkiewicz Calgary
Szkoda, ze nie mieliśmy sposobności porozmawiać "luźniej" podczas Zjazdu. Jakoś tak wszystko przebiegło (dla mnie przynajmniej) jak w jakimś śnie czy wirtualu jakimś. Nawet nie miałem czasu, aby obejrzeć z całą pewnością ciekawe wystawy i inne prezentacje.Nie mówiąc właśnie o "pogadaniu".
Może za 5 lat wiec...